Głosy nawołujące do nawet całkowitego zrezygnowania ze stosowania nawozów sztucznych są coraz donioślejsze. Ma to związek z ogólnoświatową dyskusją nad ograniczeniem negatywnego wpływu działalności człowieka na środowisko naturalne. Sama idea wykluczenia nawozów mineralnych z produkcji rolnej jest oczywiście szczytna, ale aktualnie i w przewidywalnej przyszłości realizacja takich postulatów jest niemożliwa. Dlaczego? Oto kilka najważniejszych argumentów.
Obecnie naszą planetę zamieszkuje 8 miliardów ludzi. Szacuje się, że w ciągu najbliższych 15 lat liczba ludności wzrośnie o kolejny miliard, za co będą odpowiadać przede wszystkim państwa afrykańskie. W tym kontekście trudno byłoby sobie nawet wyobrazić scenariusz, w którym rolnictwo rezygnuje ze sztucznych nawozów na rzecz ekologicznych metod uprawy, co przecież oznaczałoby gwałtowny spadek wydajności produkcji.
Nie zapominajmy, że już dziś okresowo występują problemy z zaspokojeniem potrzeb żywieniowych wielu ludzi, a rezygnacja z nawozów mineralnych tylko by to pogłębiła.
Tutaj niestety mamy do czynienia z efektem zamkniętego kręgu. Degradacja gleb pod uprawy jest spowodowana nadmiernym stosowaniem nawozów mineralnych, co z kolei zmusza do ciągłego zwiększania dawek nawozów w celu uzupełnienia niedoborów składników odżywczych.
Zmiana tego stanu rzeczy wymagałaby poświęcenia wielu lat na regenerację gleb, co trudno jest sobie wyobrazić w czasach tak dużego zapotrzebowania na żywność (i rosnącego udziału produktów roślinnych w diecie człowieka).
Rezygnacja ze sztucznych nawozów byłaby realnym scenariuszem w sytuacji, gdyby istniała dla nich jakakolwiek alternatywa. Często podnoszony argument dostępności nawozów organicznych jest o tyle nietrafiony, że po pierwsze: nie ma wystarczającej ilości takich nawozów, a po drugie: nie zaspokoją one wszystkich potrzeb żywieniowych roślin uprawnych, szczególnie w zakresie makroelementów.
Jesteśmy więc niejako skazani na stosowanie nawozów sztucznych, a już na pewno na poziomie rolnictwa zawodowego, średnich i dużych gospodarstw, których celem jest osiągnięcie maksymalnej opłacalności produkcji.
Czy nam się to podoba czy nie, rolnictwo jest pełnoprawnym biznesem. Właściciel gospodarstwa musi prowadzić je w taki sposób, aby maksymalizować zyski, czyli zwiększać plonowanie i dbać o jakość zbiorów. Z kolei konsumenci nie są gotowi na płacenie znacznie więcej za produkty spożywcze tylko w imię ich ekologicznego charakteru. Takie są po prostu realia.
Powyższe argumenty jednoznacznie potwierdzają, że postulat wyeliminowania nawozów sztucznych z produkcji rolnej jest czysto populistyczny i romantyczny, natomiast nie ma żadnego uzasadnienia w faktach.
Czym innym jest natomiast ograniczanie stosowania nawozów mineralnych, co jak najbardziej jest możliwe i zalecane – m.in. poprzez przeprowadzanie badań gleby i ustalanie na ich podstawie precyzyjnego dawkowania nawozów.